piątek, 19 lutego 2010

Księżniczka i żaba moim niekrytycznym okiem.

10 dni temu wybrałem się z bratanicą do kina na „Księżniczkę i żabę”. Jest to animacja według danych Disneya w całości rysowana ręcznie, tak ręcznie bez użycia komputerów. Czyli tak jak klasyczne ich animacje. I naprawdę to czuć! Już pierwsza scena, gdy pierwszy raz widzimy „księżniczkę” jej matkę oraz koleżankę „księżniczki” wyczułem, że to jest wszystko ręcznie narysowane w 2D. Gdy kamera przesuwa się z tła, gdzie nigdzie nikogo nie ma do miejsca z postaciami, widać dwuwymiarowość postaci, ale po chwili tego efektu lub błędu w animacji (jest to aż nadto widoczne!) już tak nie widać.

Ogólnie stwierdzam, że za animacje zabrały się przynajmniej dwie ekipy, pierwsza była odpowiedzialna za postacie ludzkie, druga za żaby i resztę zwierzątek pierwszoplanowych. Postacie ludzkie wydają się słabiej animowane niż zwierzęce pierwszoplanowe. Większość animacji jest o tytułowych żabach (choć w tytule jest tylko jedna), także w ogólnym rozrachunku animacja postaci jest bardzo dobra. W tłach czuć przeważnie ich statyczność. O ta szafa nic dynamicznego nie ma, o ta część trawki pewnie się poruszy. I to jest piękne w tej bajce. Ręczna animacja na najlepszym światowym poziomie.

Muzyka dubbing itp. Przyznam się szczerze, bardziej skupiłem się na animacji niż na dźwięku. Jak przystało na „klasyczną animacje filmową” Disneya są elementy śpiewane, czy warte są zapamiętania, chyba jednak nie. Być może to wina za małej sali kinowej i zbyt dużej głośności filmu. Piosenki, zamiast być przyjemne dla uszu stały się katorgą – nawet bratanica mi się poskarżyła/poinformowała mnie o tym fakcie. Większych problemów z dubbingiem nie zauważyłem, jest dobry.

Fabuła jest oklepana, historia oczywiście kończy się happy endem. Nietypowa wariacja na temat pocałunku księżniczki z żabą. No cóż zamiast pięknego księcia z żaby powstała żaba ze zwykłej pracowitej dziewczyny. Książę to typowy leń i imprezowiec, „księżniczka” to pracowita afroamerykańska dziewczyna. Historia dzieje się w Nowym Orleanie (i jego pobliskich bagnach) prawdopodobnie w latach 50 XX wieku. Chociaż początek (pierwsze parę minut) dzieje się, gdy dziewczynki są małe (tak na oko 5-7 lat). Na lata 50 wskazuje to, iż główna bohaterka jest dorosłą dziewczyną, a jej ojciec nie żyje i często widzimy jego zdjęcie w mundurze – pewnie zginął podczas II wojny światowej. Są oczywiście złe jednostki (których nie mogło zabraknąć).

W pamięci ciągle mam dwie sceny. Scena męczenia biednego i niewinnego kotka (na samym początku bajki) – taka rzeczywista oraz scena stylizowana na plakaty z lat 30/50 XX wieku (ta scena przypada między środkiem a końcem animacji) – ten fragment mnie urzekł. Dla takich scen warto pójść do kina.

Podsumowując warto pójść do kina poczuć inność tej animacji. Mówi to fan anime. Nawet dla mnie było to coś innego coś, dzięki czemu poczułem się tak jak podczas oglądania w kinie króla lwa. Reklamy na samym początku seansu w kinie można przeboleć. Choć potwierdziło się to, co wiedziałem, teraz w lutym puszczają Toy Story 1 w 3D, w kwietniu Toy Story 2 w 3D, a w czerwcu wchodzi Toy Story 3 – kontynuacja przygód zabawek po latach, mały spoiler Andy (czyli jak ktoś nie pamięta główny właściciel zabawek) wybiera się na studia.

piątek, 12 lutego 2010

Instalacja i konfiguracja Mirandy IM by Marek Nazarenko

Miranda IM jeden z najlepszych multikomunikatorów na system operacyjny Windows (od wersji 95 po Siódemkę). Zaczynamy więc:

Na dzień dobry przydałoby się pobrać komunikator. Wchodzimy na stronę http://www.miranda-im.org/download/ i wybieramy odpowiednią wersje komunikatora dla systemu operacyjnego. Wersja dla Windows NT/2000/XP/Vista/7 to komunikator tak zwany UNICODE, natomiast dla Windows 95/98/Me to ANSI (ważne dla późniejszy pobieranych wtyczek!), ale ponieważ wątpię, iż należysz do 0,27% Polskich użytkowników, którzy używają Windows 95/98/Me (dane za http://ranking.pl).

Gdy program się pobierze (wersja 0.8.14-unicode waży ~1.64Mb) instalujemy program. Po zainstalowaniu programu nie uruchamiany go jeszcze, stwórzmy skrót do katalogu Mirandy, gdyż często będziemy coś nowego doklejać do niej. Chyba wiesz, jak się robi skrót na pulpicie :).
Teraz możemy uruchomić czystą Mirandę. Uruchomi się okno nowego profilu, w nazwę profilu wpisujemy nazwę profilu w komunikatorze, a następnie klikamy na Create.
Po chwili uruchomi się Miranda i poprosi nas o dodanie protokołów (sieci) z których będziemy korzystać. Większość nas zapewne korzysta z protokołu gadu-gadu, także dodajemy to konto. Klikamy na zielony plus.
Wyświetli się kolejne okienko.
W górnym polu wpisujemy, pod jaką nazwą będzie widoczny protokół (np. gadu-gadu), w dolnym, pod jaką nazwą my chcemy się widzieć, a w środkowym protokół (wybieramy z listy GG). Gdy wszystko zostało ustalone, klikamy OK.

W oknie Accounts klikamy teraz na dodany protokół i ustalamy dane naszego konta, jeżeli nie masz konta na gg, należy kliknąć Create new account. Po czym klikamy na OK lub dodajemy kolejne konta, standardowo Miranda nie posiada protokołu Tlenu, później dowiemy się jak dodać kolejne protokoły (których nie ma na liście).
Gdy dodaliśmy wszystkie konta, powita nas okno główne Mirandy.
Czas przetestować czy gadu-gadu działa dobrze. Klikamy na słoneczko (każdy protokół ma osobną ikonę) i dajemy Invisible (nie będziemy prawie nikomu przeszkadzać) być może zapora upomni się o Mirandę, dodajemy ją do zaufanych programów. Teraz można zaimportować swoją listę kontaktów z serwerów gg. Tak jak pokazane jest na obrazku.
Uwaga, jeżeli Miranda nie chce się łączyć z serwerem gg, należy pobrać nowszą wersję wtyczki protokołu (wersja dostępna na mojej stronie pochodzi z 5 alfy Mirandy 0.9)
wersja UNICODE – http://www.winorsoft.smoko.pl/IM/GG.dll
wersja ANSI – http://www.winorsoft.smoko.pl/IM/ansi/GG.dll
Zamykamy program.
Na przykładzie wtyczki do gg pokaże wam, jak instaluje się wtyczki w Mirandzie. Zakładam, że najnowsza wersja wtyczki jest pobrana, wchodzimy do katalogu Mirandy, a następnie Plugins i kopiujemy tam ściągnięty plik. Potwierdzamy, że chcemy podmienić plik. Wracamy do głównego katalogu Mirandy, na dzień dobry korzystaliśmy z czystej Mirandy, nawet bez polskiego interfejsu. Spolszczenie pobiera się ze strony: http://addons.miranda-im.org/details.php?action=viewfile&id=3821. Pobieramy spakowany plik, rozpakowujemy go, a plik txt kopiujemy do głównego katalogu Mirandy. Uruchamiamy mirandę w celu sprawdzenia czy jest po polsku. Szybki test i większość rzeczy jest po polsku, niestety spolszczenie nie obejmuje całego programu.
Ponieważ duża część nas korzysta z tlena, na jego przykładzie pokaże jak ściągnąć dodatkowy protokół do Mirandy.
W wyszukiwarce na stronie http://addons.miranda-im.org/ wpisujemy tlen protocol, klikamy na odpowiednią wersje protokołu ANSI/UNICODE, ściągamy plik. Plik w archiwum należy rozpakować do katalogu Plugins Mirandy. Ponieważ Miranda wczytuje wtyczki podczas uruchamiania, należy ponownie uruchomić Mirandę. Dodajemy konto na tlenie:
Tlen automatycznie wczyta swoje kontakty. Na dziś to tyle, dodatkowo dodaje strukturę katalogów i plików po wykonaniu wszystkich operacji:
Miranda IM
changelog.txt
contributors.txt
dbtool.exe
langpack_polish.txt
license.txt
miranda32.exe
miranda32.lst
mirandaboot.ini
readme.txt
Uninstall.exe
zlib.dll
Miranda IM\Icons
proto_AIM.dll
proto_GG.dll
proto_ICQ.dll
proto_IRC.dll
proto_JABBER.dll
proto_MSN.dll
proto_YAHOO.dll
xstatus_ICQ.dll
xstatus_jabber.dll
Miranda IM\Plugins
advaimg.dll
Aim.dll
avs.dll
chat.dll
clist_classic.dll
dbx_mmap.dll
GG.dll
ICQ.dll
import.dll
IRC.dll
jabber.dll
msn.dll
mucc.dll
srmm.dll
tlen.dll
Yahoo.dll
Miranda IM\Plugins\docs
changelog_tlen.txt
gpl.txt
gpl_comment.txt
InstallScript.xml
readme_tlen.txt
tlen-translation.txt

I to tyle na dziś. W następnym odcinku zajmiemy się dalszą konfiguracja Mirandy.