czwartek, 31 grudnia 2009

Podsumowanie 2009 roku i nie tylko

Miało być pięknie, miałem sylwestra spędzić u kumpla ale nic z tego nie wyszło. Także kolejnego sylwka spędzę w domu, standardowo telewizor + komputer. W tym roku jest na szczęście internet, także coś pozytywnego stało się w moim domu, chociaż przez blisko 2 miesiące (od końca października to 2 tygodnia grudnia neta w domu nie było - całe szczęście, że wrócił na święta). Swego czasu się śmiałem (rok 2008):
O rodzice kupili dekoder telewizji satelitarnej, to jeszcze net i lepsza droga i będzie naprawdę super.
Kilka miesięcy później:
O nowy telewizor nawet jest HD Ready ale i tak bym wolał neta.
Około rok później (to już 2009 rok):
O net jest w domu (miał co prawda być 4 miesiące wcześniej ale mniejsza o to).
Kolejne kilka miesięcy:
O droga do domu zablokowana, ciekawe dlaczego? - Później okazało się, że utwardzają drogę uwaga leśną, także za jakiś czas odcinek od przejazdu kolejowego do krzyżówki mojego domu będzie zrobiony.

Mój 2009 rok był przyzwoity, ale jednak mógł być lepszy.
1. Pierwszy raz miałem sesję bez poprawki, mam nadzieję, że najbliższa także będzie bez niej.
2. Obejrzałem wszystkie odcinki CSI oraz CSI:Miami które wyszły do tej pory, na bieżąco oglądam CSI:NY (które oglądam od 2008 roku).
3. Obejrzałem wszystkie odcniki Knight Ridera (Nieustraszony) oraz film Knight Rider 2000.
4. Przekonałem się do gier MMO w sumie do jednej. FreeRealms - link do profilu mojej postaci.
5. Obecny status oglądania non stop anime wynosi 44.5/44.6 dnia (link do profilu), rok temu status był niższy o jakieś 14 dni (musiałbym to policzyć), ale tu uwaga dopiero w tym roku skończyłem oglądać wszystkie serie, które oglądałem przed znalezieniem myanimelist.net, ale nie sprawdzałem czy ilość powtórzeń anime się sprawdza, także wynik za 2010 rok także może być oszukańczy - ale nie tak bardzo jak za 2008 rok.
5b. Jeżeli rzeczywiście w tym roku spędziłem 14 dni non stop oglądając anime to wychodzi mi ~ 0.92 godziny (55 minut i 14 sekund) dziennie spędzone z anime, całkiem dobry wynik.
6. Kolejny rok spędzony z CD-Action.
7. Kupiłem po raz pierwszy magazyn o anime/mandze i to nie jeden numer a 5, 6 numer kupie jak wrócę do Zielonej wyszedł akurat przed świętami.
8. Maszyna do zarabiania pieniędzy się zwróciła już na początku 2009 roku i od tej pory mam na niej zysk.
9. Stypendium naukowe, co prawda tylko 90 złotych, ale zawsze coś.
10. Udalo mi się przejść wiele gier.

Porażka tego roku jak i wszystkich wcześniejszych lat (odsyłam to wcześniejszych postów) nie zmienna. Skoro to nie zmienna to pewnie jakaś stała w moim życiu.

A tak w ogóle to życzę wszystkim by Nowy 2010 Rok był lepszy niż ten który mija.

niedziela, 15 listopada 2009

5 dni pod znakiem CSI

4 dni temu pisałem, że w czwartek i piątek obejrzę po 18 odcinków natomiast w sobotę i niedzielę po 12. Cóż plany zmieniły się i w czwartek obejrzałem 20 odcinków, w piątek i sobotę 24 dziś także obejrzę także 24 odcinki a na przyszły tydzień zostaną mi do obejrzenia zaledwie 6 odcinków (z tych które do tej pory wyszły), czyli najprawdopodobniej w poniedziałek po południu będę już ze wszystkimi seriami CSI na bieżąco. Na blogu co prawda napisałem, że obejrzałem 18, ale potem udało mi się obejrzeć dodatkowe 2. Także dziś średnia z 5 dni wyniesie równo 22 odcinki. We środę, czwartek, piątek i dziś obudziłem się koło 6, w sobotę wstałem o 5:30 by mieć 30 minut na wyjście do biedronki - i mniej więcej tyle czasu zajęły mi zakupy. Średnio odcinek trwa około 42,5 minuty czyli dziennie (także średnio) na CSI przeznaczałem około 935 minut = 15 godzin i 35 minut. Mnóstwo czasu na to poszło w ten tydzień, ale widocznie czasem tak trzeba jutro pójdą tylko około 4 godziny i 15 minut z czego z 3 godziny pójdą z rana… (znowu o 6 się obudzę, o 9:15 wykład), za to od wtorku będę odsypiać długi weekend.

czwartek, 12 listopada 2009

Zawirowanie z CSI oraz CSI:Miami

CSI (Las Vegas) i CSI:Miami, 2 dni 36 odcinków czyli 18 na dzień. Zakładając, że jeden odcinek trwa 45 minut to wczoraj i dziś zmarnowałem po 13 i pół godziny na oglądanie seriali kryminalnych. Wstaję (budzę się) o 6 rano by do 22 obejrzeć mnóstwo odcinków, a robię to tylko dlatego żeby zakończyć oglądanie tych serii w przyszłym tygodniu i być z CSI, CSI:Miami oraz CSI:NY na bieżąco (na razie jestem na bieżąco tylko z CSI:NY). A gdy będę już na bieżąco to będę mógł się skupić na nauce (w przyszłym tygodniu w zasadzie tylko w poniedziałek będę mógł obejrzeć 8 odcinków – przy założeniu, że znowu obudzę się o 6!), przez następne 3 dni maksymalnie 2 (1 na serię). Jutro także mam zamiar obejrzeć 18 odcinków, w sobotę i niedzielę przystopuje do 12, a jeżeli w niedzielę pojawią się napisy do CSI:NYS06E07 to także go obejrzę. Przy dobrych wiatrach w przyszłą niedzielę będę już na bieżąco. To będzie dla mnie prawdziwa masakra, ale mam zamiar ją przeżyć.

Cholera, czemu na genialny pomysł oglądania 8 i więcej odcinków dziennie (w dni wolne) nie wpadłem na początku października, jakbym wpadł na ten pomysł dziś pewnie byłoby wszystko obejrzane, a tak mała lipa. Mogłem więcej oglądać także w sierpniu i wrześniu, ale widocznie wtedy tym się nie przejmowałem. No cóż życie na genialne pomysły zwykle wpadam dość późno. Albo czemu nie zacząłem ściągać CSI oraz CSI:Miami w lipcu – dodatkowy miesiąc (co prawda wtedy oglądałem Knight Ridera).

Dziś szukam kompromisu pomiędzy CSI, Anime oraz uczeniem się, gdybym szybciej zaczął oglądać CSI dziś musiałbym szukać kompromisu tylko między Anime a nauką. No cóż mówi się trudno i żyje się dalej…

wtorek, 10 listopada 2009

To już rok a do tego choroba

To już rok jak rozpocząłem prowadzić ten blog. Nawet się nie zorientowałem, kiedy on minął. Przez ten rok wydarzyło się wiele rzeczy. Natomiast w moim życiu osobistym nic się nie zmieniło, wieczny samotnik i tutaj raczej nic się nie zmieni. Pomyśleć, że po zakończeniu gimnazjum miałem prosty plan na życie, niestety jego realizacja ciągle trwa i nic nie wskazuje, aby miał się kiedykolwiek spełnić. Chyba się powtarzam – podobne wpisy można było zobaczyć na tym blogu niecały rok temu.

Od tygodnia bierze mnie jakieś choróbsko i nie daje mi żyć. Zażywam jakieś leki, ale one działają tylko na kilka godzin, po czym muszę znowu je zażyć. Ostatni tydzień był do niczego, będę musiał poprawić wejściówkę z angielskiego, najlepiej w tym tygodniu, jutro i pojutrze będę mieć pełno czasu by się pouczyć. Muszę to zdać – głupi jestem, dlatego nie zaliczyłem.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - zabawy dzień szósty

Jedyną rzeczą, na którą narzekam podczas używania Windowsa 7 x64, jest brak komponentów. Na dzień dobry brakuje aktualizacji SDK DirectX 9.0c – zapewne szybko jakaś gra się o nie upomni. Potem zapewne jakaś aplikacja upomni się o SDK C++ 2005/2008 (bez lub z SP1) i jeszcze tego całego WSE – doprawdy nie mam pojęcia, z czym to się je. I skoro to system Microsoftu to, czemu nie włożyli na dzień dobry aplikacji Games for Windows - Live. Pytam się dlaczego! Pewnie, gdyby Microsoft na dzień dobry dał GfW, KE (poprzez producentów innych tego typu systemów) upomniała się o to. Tutaj mogę MS wybaczyć, ale nie wybaczę, że nie mam na dzień dobry w systemie aktualizacji SDK DirectX oraz C++ i to całe nie_wiadomo_do_czego_służące_WSE. Ktoś może powiedzieć: ściągnij sobie vLite'a dołącz brakujące SDK i nie marudź. No tak, ale to kosztuje mój czas i pieniądze (w końcu płyta DVD troszeczkę kosztuje). Dla mnie to nie problem, ale dla wielu zwykłych użytkowników to już tak. Po co by pomyślał zwykły user odpalający prostą grę i widzącą błąd brak pliku xyz.dll (oczywiście gra nie była reinstalowana – czytaj czysta instalacja systemu), ja domyślę się, że plik xyz.dll to jest plik DirectX 9.0c, ale zwykły user, zapewne by nawet nie za googlował, tylko od razu wszedł na jakieś forum komputerowe i się spytał co to za plik xyz.dll i skąd go może ściągnąć. Także, jeżeli jesteś pracownikiem Microsfu i o dziwo czytasz ten post, to może przy wydaniu SP1 dla Windows 7 dodacie te brakujące komponenty. To na dziś wszystko :)

sobota, 22 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - zabawy dzień piąty.

Zgodnie ze wczorajszą obietnicą napiszę co mam zainstalowane w systemie.
Ad Mucher v4.73 Beta Build 30615 – program do blokowania reklam (działa z każdą przeglądarką).
Adobe Flash Player 10 ActiveX – wtyczka Flasha dla IE.
Adobe Flash Player 10 Plugin – wtyczka dla pozostałych przeglądarek.
AIMP2 – jeden z najlepszych odtwarzaczy muzyki.
Archiwizator WinRAR – chyba tłumaczyć nie trzeba.
ASUS Xonar D1 Audio Driver – Sterowniki + oprogramowanie do karty dźwiękowej.
ATI Catalyst Install Manager – Sterowniki + oprogramowanie do karty graficznej.
avast! Antivirus – Antywirus.
BitComet 1.13 – Klient sieci Torrent.
Brother MFL-Pro Suite – Sterowniki + oprogramowanie do urządzenia wielofunkcyjnego.
ChomikBox – program do wysyłania plików na chomikuj.pl.
DAEMON Tools Lite – program do emulowania napędu optycznego.
EA Download Manager – program do aktualizacji gier EA.
Foxit Reader – Alternatywa Adobe Readera.
Google Desktop – pasek boczny googla.
Grand Theft Auto IV – gra :)
IrfanView – najlepsza przeglądarka zdjęć.
Java(TM) 6 Update 13 – Środowisko javy zainstalowane razem z OpenOfficem.
Java(TM) 6 Update 16 (64-bit) – Środowisko javy w wersji x64.
Java(TM) SE Development Kit 6 Update 16 (64-bit) – Środowisko javy dla programistów.
K-Lite Codec Pack (64-bit) v.2.6.0 – paczka kodeków 64-bitowych.
K-Lite Mega Codec Pack 4.9.5 – paczka kodeków 32-bitowych razem z MPC:HC.
Mal Update 2.52 – Program do aktualizacji danych na myanimelist.net.
Microsoft Games for Windows – Live oraz Microsoft Games for Windows – Live Redistributable – zainstalowały się razem z GTA IV by móc w niego grać. Microsoftowa wizja grania po sieci (wersja dołączona do GTA IV musiała się zaktualizować).
Microsoft Visual C++ 2005/2008 Redistributable (x86/x64) – dodatkowe SDK Microsoftu, niektóre aplikacje wymagają ich, GTA IV zainstalowało wersję 2005 x86 SP1.
Microsoft WSE 3.0 Runtime – kolejne coś od Microsoftu widocznie gdzieś potrzebne skoro się zainstalowało, obstawiam GTA IV, ale pewnym być nie mogę.
Miranda IM 0.8.4 – Multikomunikator internetowy.
Mozilla Firefox (3.5.2) – Przeglądarka interentowa.
NAPIPROJEKT 1.0.6.1 – Program do ściągania napisów.
OpenAL – Uniwersalne API do generowania dźwięku 3D.
OpenOffice.org 3.1 – Pakiet biurowy.
OpenTTD 0.7.2 – Gra :)
QuickTime Alternative 2.9.0 – Alternatywne kodeki Appla.
Rockstar Games Social Club – kolejne coś niezbędne do uruchomienia GTA IV.
Smart Defrag 1.20 – alternatywny defragmentator.
The Sims 3 – Gra :)
Windows XP Mode – Tryb Windows XP dla Windows 7.
Trochę tego jest. A do tego używam jeszcze JDownloadera (program do ściągania plików) oraz Total Commandera Power Pack 2.0 Beta. Uff... naprawdę mam sporo tego softu, ale cóż poradzić bez większości ich nie mógłbym normalnie funkcjonować.

piątek, 21 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - zabawy dzień czwarty

Kolejny dzień (skromnych) testów. Z powodu burzy nie miałem kiedy przeprowadzić porządnych testów. Z drugiej strony przetestowałem najnowszą odsłonę serii The Sims, mianowicie The Sims 3. W przeciwieństwie do wczoraj nie miałem żadnych problemów z uruchomieniem ich - czyli wszystko co było potrzebne, już zostało wcześniej zainstalowane. Zebrała się już całkiem pokaźna ilość aplikacji - widocznie aby Windows poprawnie funkcjonował należy wiele rzeczy doinstalować oddzielnie. Dokładna listę tego co mam podam jutro. Dziś zabawę z Windowsem poza burzą posuł mi net, który co chwilę się rozłącza - takie jest życie człowieka z lasu. Ale w sumie jest ok, jak do tej pory zero BSODów. Załatwiłem także małą aktualizację sterowników do karty graficznej (co prawda zajmowała 99mb), ale jednak - poprawiała coś w The Sims 3, więc należało zainstalować. To tyle na dziś, cześć...

czwartek, 20 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - zabawy dzień trzeci

Dziś uruchomiłem tylko jedną grę i to na chwilę, ale za to jaką grę - GTA IV. Początkowo miałem małe problemy, ale były one związane tylko i wyłącznie z tym, iż jednego restartu nie zrobiłem, a nie mogłem go zrobić gdyż równocześnie pobierałem jeden plik, a drugi wysyłałem. Ale po restarcie udało się. Gra została uruchomiona i mogłem chwilkę pograć. Dzisiejszy dzień należał w sumie do XP Mode w Windows 7. Najpierw było trzeba ściągnąć dodatek umożliwiający uruchomienie XP Mode, w zasadzie jest to najnowsza wersja Virtual PC (~7Mb), po jego instalacji należało zrobić restart. A następnie ściągnięcie specjalnej wersji Windowsa XP SP3 i nawet może być w wersji Polskiej (~440Mb). Znowu przyczepie się do Microsoftu, czy niemożna było dodać do tej specjalnej wersji Windowsa XP, wszystkich nowych rzeczy (IE 8, WMP 11), tylko było trzeba je doścignąć udzielnie, razem ze wszystkimi aktualizacjami ściągneło się z 200Mb! Ok, to można przeżyć. Łącze 1Mb/s daje radę. A do Windowsa 7 doinstalowałem sobie Google Desktop - używałem w Viście zamiast zwykłego paska to i użyje pod 7. Co prawda pasek jako tako zniknął w 7, ale jednak wole mieć wszystko w jednym miejscu. I to w zasadzi tyle co dziś udało mi się pod 7 i XP Mode zrobić - a jeszcze antywirusa trzeba było doinstalować, naprawdę Microsoft nie mogliście dać tego swojego nowego antywirusa nad którym pracujecie? Wiem czepiam się, ale nie każdy ma ochotę i czas by ściągnąć extra megabajty. Na dziś to wszystko moi mili.

środa, 19 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - zabawy dzień drugi

Dziś miałem testować gierki, niestety nic z tego nie wyszło. I nie chodzi wcale o to, że gry się nie uruchamiały, po prostu nie miałem czasu na testy :(. Miałem dziś dzień pracy, także nie miałem kiedy testów zrobić. No dobra odpaliłem Puzzle Quest: CoW, najpierw wywalił błędem, że nie mam jakiegoś pliku od DirectX 9.0c, no to ściągnąłem Instalator Webowy DX (uaktualnienie). Instalator pobrał prawie 80Mb danych - no ludzie, czy Microsoft nie mógł tych plików dodać bezpośrednio do Windowsa? Ok, to przeżyłem, grę odpaliłem działa, jest ok. Jutro prawdopodobnie też czasu na testy nie będę mieć. Och! No nic przeżyje tę sytuację.

wtorek, 18 sierpnia 2009

Windows 7 RTM Pro x64 - Instalacja

Uff po wielu godzinach udało mi się mam na dysku mój pierwszy Windows 64-bitowy, wcześniej miałem 64-bitowego Linuksa. Cała historia rozpoczęła się wczoraj.
17-08-2009:
~10:00 - wszedłem na moją służbową pocztę (uniwersytecką), by wejśc na moje konto na MSDNAA (nigdy adresu nie pamiętam). Sprawdzam czy jest Windows 7 RTM. Patrze jest niestety tylko wersja angielska, no cóż taki life. Ale patrze jest "Language Pack". No to ściągam downladery wersji 64-bitowych. Tym samym rozpoczynam ściąganie Windowsa 7 RTM Pro x64, z moim 1Mb netem trochę to potrwa...
~22:00 - Windows 7 skończył się ściągać (problemy z netem), teraz należało tylko ściągnąć Language Pack niestety burza pokrzyżowała moje plany, także ściągnięcie Language Packa zostawiłem na następny dzień.
18-08-2009:
~7:15 - Powróciłem do ściągania Language Packa...
13:00 - Language Pack ściągnął się :), teraz należało tylko kupić płytki i nagrać płytę.
14:25 - Nagrałem płytę z Windows 7 RTM Pro x64
15:00 - Rozpocząłem przygotowania do instalacji (trochę na dysku musiałem pozmieniać)
17:20 - Zakończyłem przygotowania, instalacja rozpoczęła się...
17:48 - Instalacja zakończona, pierwszy raz na oczy widzę Windowsa w wersji 64-bitowej.
17:50 - Spaczowanie Windowsa na wersję polską według instrukcji:
Start -> wpisujesz CMD klikasz prawym i dajesz prawa administratora.
W konsoli wpisujesz
DISM /Online /Add-Package /PackagePath:(ścieżka do lp)
bcdedit /set {current} locale pl-PL
bcdboot %WinDir% /l pl-PL
a na końcu z poniższej części rejestru
HKEY_LOCAL_MACHINE\SYSTEM\CurrentControlSet\Control\MUI\UILanguages\
usuwasz en-US
17:55 - Instalacja oprogramowania i wstępna konfiguracja środowiska
19:00 - Zakończono operację, uff...
Jutro mam zamiar sprawdzić jak sprawują sie gierki w środowisku 64-bitowym

środa, 17 czerwca 2009

Nuda... i tak w nieskończoność

Nuda... Nuda...
Nie no, ja normalnie tak nie wytrzymam... ile można, cały dzień się nudzę... jutro z rana będzie kolejny wpis na karcie, ale to dopiero jutro i tylko jeden wpis. Dlaczego nie jest już piątek 26 czerwca? Przynajmniej bym był już po egzaminie z A.I., a tak czekam na tej jedyny egzamin w tej sesji. Oj tak udało mi się i mam tylko 1 egzamin. Blech, a ostatni wpis dopiero 3 lipca i będę musiał specjalnie przyjeżdżać do ZG po ten wpis. Zmarnuje cały dzień. To jest nie fair. Dlaczego? Dlaczego!
Wczoraj przynajmniej miałem jakieś zajęcie nagrałem 19 płyt DVD z Anime. A dziś się nudzę, dlaczego tak szybko przeszedłem CoJ-a, ja się pytam! Klientów jak na razie mało... mam nadzieję, że podczas sesji będzie ich trochę więcej. W koncu trzeba przynajmniej 1000 stron wydrukować.
Od 6 lipca zaczynam praktyki, 8 godzin dziennie przez 4 tygodnie, a potem standardowo, pobudka rano, śniadanie, rąbanko drzewa, zmuszenie rodzeństwa do wożenia i reszta nudnego dnia dla mnie. Chociaż kto wie? Może uda się znaleźć jakąś prace na 2 miechy. No i przydałoby się podczas wakacji zdać egzamin na prawko. Chwilowo brak większych środków nie pozwala mi na to - niestety.
It's all for now...

piątek, 8 maja 2009

Porządków ciąg dalszy...

Wczoraj trochę wysprzątałem pokój, a dziś pulpit, od razu zrobiło się lepiej :-P. Program na programowanie współbieżne i rozproszone powstaje w mniejszych lub większych trudach. W chwili obecnej użytkownik może się zalogować oraz wylogować :-). Jutro dorobię metodę czytania newsów oraz ich wysyłania i program będzie gotowy. A jak będzie mi się nudziło to dorobię intrface graficzny. Dziś dostałem taką oto wiadomość na forum mojego kierunku:
TEgo typu programami dzielcie się na pw bo później u nas na zajęciach połowa grupy ma tqwój program bez żadnycvh zmian za którego dostają 5.
Moim zdaniem to nie sprawiedliwe...
Na chwilę obecną na nią nie odpisałem, ale co mam odpisać, życie jest niesprawiedliwe i tyle, life is brutal... I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy post.

czwartek, 7 maja 2009

Dawno nie było postu...

Jakby nie patrzeć od ostatniego postu minęło plisko 2 i pól miesiąca, całkiem sporo. Od tego czasu trochę się w moim życiu zmieniło. W marcu zapisałem się na kurs prawa jazdy, do tej pory wyjechałem 21 godzin, kolejne 2 wyjadę w sobotę. Od bisko 3 tygodni właściwie nie ma dnia bym nie słuchał (a właściwie oglądał AMV) tego utworku:

A jeżeli danego dnia nie słucham i oglądam, to następnego dnia leci tego sporo. Dziś coś nie dawało mi spokoju i po części wysprzątałem pokój. Heh już za kilka dni moje 21 urodziny, może to dlatego? Kto wie? Szykują się wydatki, urodziny+bachanalia=sporo wydanej kasy na alkohol. Co więcej mogę dodać, jutro spróbuję napisać coś w Javie z wykorzystaniem COBRY. It's all...

czwartek, 19 lutego 2009

Medieval II oraz małe porządki w pokoju...

Jakbym powiedział, że cały dzień spędziłem przy jeszcze najświeższej (Empire tuż za rogiem) wersji Total Wara to bym raczej nikogo nie okłamał. Ale coś mi słabo idzie to średniowiecze, Rome był zdecydowanie łatwiejszy :P. Niby proste pokonać Francję oraz Szkocję + posiadać 15 prowincji i odblokowanie reszty nacji było by załatwione. A tak się męczę tą Anglią (a ja chce pograć Polską).
Z jakieś pół godziny temu uznałem, iż czas zrobić porządek z moimi rzeczami, bo nie mam pojęcia jak my się w trójkę zmieścimy w pokoju. Plan mi ciągle układają i we wtorek kończę o 18:30 - miło prawda? A niby dziś był tłusty czwartek (wczoraj światowy dzień kota był), ale moje rozpoczęte wczoraj choróbsko nie chce zejść ze mnie. Może jutro będę zdrowszy...

środa, 18 lutego 2009

CDAday a do tego coś mnie bierze...

Dziś jest ten jedyny dzień w miesiącu, nowiutkie CDA wylądowało w moich rączkach. Już co nieco poczytałem, ale bierze mnie jakieś choróbsko i nie mogę się skupić na czytaniu. Chyba wezmę tabletkę na noc i jutro będę jak nowy. Wczoraj bolał mnie cały dzień nadgarstek (nie mogłem grać), a dziś ból na kolejnych partiach ciała. Ach, te moje super ciało... Chciałoby się pograć, a jednak przez te bóle nie mogę, dobrze, że do oglądania Anime nie potrzebna sprawnego ciała.

wtorek, 17 lutego 2009

Testing...

Dziś mój komputer przechodził przez wiele testów graficznych. Stwierdziłem iż w wysokich detalach w nowych tytułach mam przyrost o 100%, w starszych tytułach różnica jest minimalna. Nic dodać nic ując ten radek fajny jest. Szkoda, że hamuje go z pewnością procesor. I tak w kółko kupujesz coś okazuje się, że coś daną rzecz hamuje, wymieniasz ją i wychodzi na to że kolejna część hamuje. Dziś kolega podesłał mi filmik należy to tych milusich filmików.
>>>LINK<<<
Dobranoc.

A jednak zadałem...

Hurra, yes, yes, yes! Zaliczyłem f*ing java. W końcu mogę zacząć bez wyrzutów sumienia oglądać Anime, grać na kompie i mam na to cały tydzień (a mogło być dwa, ale co tam). Indeks zdany, stypendium naukowego nie będzie. Może po następnym semestrze? Kolega z grupy wprowadził się do mojego pokoju, w tym miesiącu za pokój zapłaciłem o 35 złotych mnie niż do tej pory. W przyszłym miesiącu będzie to o 75 złotych mnie (do tej pory płaciłem 270 złotych, a teraz będę tylko 195). Wypiło się wczoraj wino zwycięstwa (Wino-Wino oczywiście). Do tego jeszcze jedna miła niespodzianka Radeon HD3850, bez problemów zmieścił się do obudowy i rozączął działalność w mym kompie. Powoli układają mi plan na przyszły semestr, zaczyna się niezbyt ciekawie poniedziałek na 7:30 Angielski. We wtorek prawdobodobnie będę miał tylko W-F i wykład. Mam nadzieję, że ułożą jakoś sensownie ten plan (jeden dzień wolnego przynajmiej). A teraz wybaczcie czas obejrzyć jakiś film.

niedziela, 15 lutego 2009

Nie zaliczę...

Ja nie mogę, nie zaliczę jutro javy, nie ma szans. Czytam to wszystko i wciąż nic nie rozumiem. Dlaczego tak jest? W nocy spać nie mogłem bo w czasie gdy zasypiałem ktoś się w akademiku napierdolił i zaczął rozrabiać, także dzisiejsza wizyta w łazience do najmilszych nie należała - burdel jakich mało. To jeszcze w nocy miałem coś co niektórzy nazwali by koszmarem. Sen dziwny tak jak ja, coś o mnie, wężach oraz małpach. Byłem ostatnim człowiekiem na ziemi (a bynajmniej inni ludzie we śnie nie występowali) i zacząłem żyć na zasadach dżungli. Do tego należałem do jakiegoś stada. A obudziłem się w momencie gdy miałem walczyć (tak ja i walka) z jakąś krwiożerczą małpą (nawet węże nie były w stanie jej zabić - a tych bał się cały las). Już szykuję się do ataku, a ta małpa mnie znienacka i wybudziłem się jak na wszystkich filmach (duże oczy, ale bez krzyku). Potem wróciłem do snu i spałem do dziewiątej. Wczoraj wieczorem obejrzałem sobie 14-sty odcinek 5-tego sezonu CSI:NY, może dlatego miałem ten koszmaro-sen. Na pocieszenie dzisiejszego dnia puszczam sobie co jakiś czas ten utwór.
Cudowny, prawda? Napełnia mnie on optymizmem, ale jutro i tak javy nie zaliczę. Nie ma szans.

sobota, 14 lutego 2009

Rezygnazja z motta miesiąca i pier*na JAVA.

Na początku istnienia tego bloga chciałem mu nadać wyjątkowy charakter, co miesiąc zmieniałem motto czyli opis bloga. Ale przez ostatni czas uznałem, iż prowadzenie bloga w takiej formie nie ma w ogóle sensu. Niestety sesji nie skończyłem 9 lutego jak planowałem, a jak będę miał szczęście to ukończę 16. Dlaczego? To pytanie zadaje sobie już od prawie tygodnia. I do tej pory nie odnalazłem dobrej odpowiedzi. Można powiedzieć, że się nie uczyłem - ale jakbym się tej pie*ej JAVY nie uczył to bym miał problem z zaliczeniem laborek, prawda? Czyli musiałem się jej uczyć by laboratorium zdać na 4. Egzamin miał być formalnością, formalnie wpisano mi dwa. A zapowiadał się cudowny tydzień. Choć mijający tydzień miał kilka plusów. Obejrzałem jedno z z najlepszych Anime w moim życiu GTO. Chciałbym mieć takiego nauczyciela jakim w tym Anime był Onizuka. Obejrzałem pełnometrażowych Włatców Móch (na pierwszym seansie o 00:01) oraz zjadłem dziś dobry obiadek :-). Ale najważniejszy minus tego tygodnia nie pozwalał mi wyjść na plus w tym tygodniu. Dlatego mam nadzieję, że 16 zaliczę fucking java i będę mógł w końcu wypić winko zwycięstwa czyli Wino-Wino oczywiście. Nienawidzę walentynek (jak zwykle samotny), ale mam coś dla was:

niedziela, 18 stycznia 2009

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis czwarty.

Przez cały tydzień w głowie mi tylko poniedziałkowo-wtorkowy księżyc jest. Był taki „suteki”(piękny, cudowny po japońsku) we wtorkowy poranek, iż przez 30 minut inne myśli nie mogły mi przejść do głowy. On mi cały czas w głowie, nie mam pojęcia. Dlaczego teraz nie ma tego cudownego księżyca? Dał mi on siłę na ten tydzień (choć nauki za dużo nie miałem). Od poniedziałku (a w zasadzie od środy do czwartku) będę miał mały zapierdol. Będzie trzeba w końcu się pouczyć. Jak w lutym dobrze pójdzie, to 9 skończę sesję i będę miał 2 tygodnie wolnego. W końcu będę mógł obejrzeć anime pograć na kompie bez wyrzutów sumienia, iż powinienem się pouczyć. Dziś postanowiłem o plakatować pokój w akademcu. W końcu nie ma nudnych białych ścian. Jeżeli nadzieja jest matką głupców, to chyba jestem największym głupcem na świecie...

niedziela, 11 stycznia 2009

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis trzeci.

Heh, od kilku godzin (2-3) mam jakiegoś doła, jakoś mi dziwnie smutno. Postanowiłem więc obejrzeć moje pierwsze filmiki, które wrzuciłem na Youtuba. I tak, o kurwa! Jakie ja miałem jeszcze 2 lata temu długie włosy. Dziś mało kto by powiedział, że na tych filmikach jestem ja. I po co ja sobie 2 lata temu zrobiłem dredy (które miałem niecałe pół roku). Jakbym teraz ścinał to dopiero długaśne by były :). Ach dredy, 3 dni roboty, ale jednak miałem i byłem wyjątkowy na studniówce. Ktoś kiedyś mi powiedział, nie martw się, w swojej grupie plemników byłeś najsilniejszy. Jakby nie patrzeć prawda, ale najpierw filmiki, o których była mowa (Uwaga! Zalecane najpierw wypić czy coś. Druga uwaga! Podczas kręcenia filmików jak najbardziej byłem trzeźwy i nie brałem używek):



Jak nie wypiłeś(aś) to możesz dalszą część moich wypocin przeczytać.
Także zastanawiałem się, co by było, gdyby nie ja (w znaczeniu plemnik oczywiście), a w zasadzie to połowa mnie. Był tym najsilniejszym plemnikiem, a ten obok mnie. Kim bym był, czy byłbym Markiem, czy Kasią (a czemu właśnie Kasią, to może, kiedy indziej). Jakbym wyglądał, jakby ludzie by Mnie postrzegali, jakie byłyby moje zainteresowania. Czy byłbym tu i teraz pisał ten wpis. Jest wiele odpowiedzi, na które próbuje sobie odpowiedzieć. Czy gdybym był tym innym plemnikiem, to jakby się potoczyło moje życie. I pomyśleć, iż moje istnienie było tylko sumą kilku przypadków. Z drugiej strony moje Ja nie kształtuję tylko Ja, ale całe społeczeństwo każdy, kto na mnie spojrzał, to już utworzył o mnie własne Ja (np. średniego wzrostu uczniak/student z dość smutną twarzą). Także się zastanawiam, ile osób ukształtowało mnie - setki na pewno a może nawet tysiące. Czy jest ktoś na świecie, kto jest drugim Mną? Czy jestem wyjątkowy na świecie? Trudne filozoficzne pytania, na które szukam odpowiedzi. I pomyśleć, nad czym się zastawiam się podczas mojego 7550 dnia życia.

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis drugi.

Czy lubię komuś pomagać w sprawach komputerowych, takie o to pytanie od rana mnie nurtuje. Odpowiedź na to pytanie prosta nie jest, choć krótkie TAK wystarczyłoby. Ale (zawsze pojawia się zawsze jakieś „ALE”), wolę takowe rzeczy robić na żywca, choć nie powiem, pomaganie przez jakiś środek komunikacji też daje radę – choć sprawia mi mniejszą frajdę. Czemu wole bezpośrednie pomaganie od pomocy on-line? Hmm, także trudne pytanie. Może dlatego, że lubię dotykać własnymi rękoma klawiaturę, myszkę i na własne oczy widzieć efekt mojej pracy. Natomiast on-line mam suchy tekst – jak wiadomo, suchym się nie naje :P. Do tego żywe podziękowanie jakoś na mnie lepiej działa, ten miły głos, normalnie cudo. On-line jak napisałem , dostaje suchy tekst. Choć każda forma podziękowania ma tą samą wartość. Także jeżeli masz jakiś problem z kompem i będę mógł pomóc to wal śmiało. Tylko nie wal w klawiaturę:

niedziela, 4 stycznia 2009

Motto na ten miesiąć brzmi: Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis pierwszy.

Na dobry początek pamiętnik (19.12.2008-04.01.2009):
Z pamiętnika braku [stałego] internetu.

19.12.2008
Przyjechałem do chaty, okazało się, że komputer (ten lepszy) jest zepsuty, na szczęście Windows się odpalał, więc skopiowałem instalkę na dysk. Niestety za bardzo chciałem kombinować i instalka padła. Także nie udało się zainstalować Windowsa, mam nadzieję, że jak jutro siostra pójdzie do koleżanki, to przyniesie Windowsa. A miałęm jakieś dziwne przeczucie, by brać ze sobą płyty. Ach te życie

20.12.2008
Można powiedzieć, że udało się naprawić komputer tylko zamiast xp-eka, jest vista home basic. Jutro kupi się płytkę i nagra xp-ka. Instalka Visty okazała się obrazem przywracania notebooków acera. Instalacja trwała z dobrą godzinę. Poszły dane z dysku C się jebać. Ale za to ma się postawę, dzięki której można nagrać płytę instalacyjną. Jutro obiecałem odkurzyć komputer. Dziś moją chatę nawiedził kuzyn Wojtek, co prawda był tylko chwilę. Komórka siostry (dostała powiedzmy na 18-stkę) okazała się jednorazówką tzn raz włóż kartę sim/pamięci i o niej zapomnij. Ciężko jest je wymienić, całe szczęście, że mam przy sobie próbówkę. Ech..

21.12.2008
Dziś postawiłem xp-eka, zainstalowałem oraz skopiowałem, to co się dało. Brakuje mi OpenOffice-a oraz najnowszego WMP i DirectX-a o DaemonTolsie nie wspominam. Podobno jeszcze w tym roku ma być net w chacie – byłoby dobrze :). Jutro trochę się napracuję, ale to dopiero jutro. Siostra ma dziwną komórkę nie można bezpośrednio kopiować plików z kompa na kartę pamięci przynajmniej w tej wersji softu. Jobla temu, kto to wymyślił. Na szczęście mam w chacie adapter USB-SD (a może SD-USB?) komórka siostry obsługuje chyba najmniejsze karty pamięci na świecie, nazywają się chyba MicroSD – jutro sprawdzę i napiszę. A myślałem, że moja komóra obsługuje najmniejsze karty pamięci MS Micro M2. Derdian daje mi siłę do życia.

22.12.2008
Tak jak myślałem komórka siostry obsługuje karty MicroSD. Porąbałem trochę drzewa, coś z dywanami porobiłem (jutro to poprawię) i umyłem naczynia, a miała to zrobić siostra (nie ta od komórki), ale ustępuje się głupszym :P udało mi się nawet dorwać do kompa w końcu trzeba zająć się programem na grafikę, ech jeszcze ta java. Gdybym miał neta, problemu by nie było, a tak muszę sobie radzić offline. Życie bez netu jest beznadziejne.

23.12.2008
Dziś postanowiłem sprawdzić co tam w wielkim świecie, więc wszedłem na moją pocztę. Okazało się (jak zwykle), że nikt poza kalendarzem google mnie nie kocha. Zrobiłem mak, porąbałem drzewo, i to w zasadzie wszystkie moje dzisiejsze zasługi. Program na grafikę w zasadzie stoi w miejscu, a z javą mi nieśpieszno. Ciekawe co jutro dostanę na gwiazdkę, najlepsza byłaby elektryczna maszynka do golenia, gdyż majątek leci na te jednorazówki :P. Czas w tym lesie mija zbyt wolno. Brakuje mi wielu rzeczy :). Szybko się przyzwyczajam, ale do tego lasu to nigdy się nie przyzwyczaję, oj nie. Bo jaka to przyjemność wracać do domu po ciemku przez las po wypiciu kilku piw, które bym wypił, jakbym miał za co. Za tydzień na 100% wyskoczę na miasto po nowe CD-Action. Powiedzcie, czemu tak jest, że książkę czyta się z trudem a czasopismo o tej samej objętości z łatwością? Doprawdy świat jest dziwny.

24.12.2008
Jak to mawiają, nadeszły święta. Złożyłem via sms prawie całej mojej liście kontaktów (oprócz tych, z którymi się widziałem). Dodatkowo uporządkowałem moją listę kontaktów. Ludzie z rodziny mają prefiks Fam, których poznałem w internacie INT, z elektrona LIC, z gimnazjum GIM, AMK - AMK. Reszta kontaktów (w tym dane) bez prefiksu. Część kontaktów usunąłem, a i pewnie część, jeszcze usunę (jak sms nie dojdzie po kilku dniach). W sumie wysłałem 4 wersje tego samego sms-a, które różniły się tylko podpisem. Wracając do gwiazdki to, w końcu dostałem maszynkę do golenia. Dodatkowo coś przydatnego – sweter. Młodsi bracia dostali po radiowych bolidach f1. A siostry po jakiś bzdetach. Jak zwykle wigilia nie mogła odbyć się bez krzyku – kto gdzie siedzi. Na szczęście coraz bliżej 4 stycznia i powrót do mojego osobistego komputerka. Bo do wspólnego to ciężko się darować – rodzeństwo cały czas gra w The Sims 2. A ja tak bardzo chcę programować :P

25.12.2008
To już szósty cały dzień bez stałego internetu, a siódmy w pamiętniku. Dziś pierwszy raz od ponad roku wróciłem do simsów na dłużej. Masakra jak dawno nie grałem :P, a pomyśleć, że kiedyś tydzień bez simsów był tygodniem straconym. A to wcale tak dawno temu nie było. Heh co ja wtedy widziałem w simsach. Cóż simowe mają łatwiejsze życie niż ludzie. I pomyśleć, że od blisko 3 lat gram przeważnie, tym samym simem. Żyje ona 200 dni, choć przeciętny sim żyje 70-80 dni i ten wynik uzyskałem bez używania kodów. Starczy tej sim -melancholii. A dzień jakoś przeszedł bez echa, cóż zdarza się taki life.

26.12.2008
Heh pełny tydzień minął. Już praie półmetek wolnego od uczelni. Dziś 23 urodziny obchodził mój brat. Ależ on stary. Dzień jakoś minął. No właśnie jakoś. Dobrze, że budzę si ę koło 9, inaczej dzień by się bardziej dłużył. Choć jestem przyzwyczajony do nic nierobienia w piątki, to jednak było jakoś nudno. Ech te życie.

27.12.2008
Kolejny długi i nudny dzień. A ja myślałem, że dziś jest niedziela, a tu zonk sobota. Czuję się jak podczas mojego weekendu w tym semestrze, piątek jest sobotą, sobota niedzielą, a w niedzielę uświadamiam sobie, że jest niedziela. It's all.

28.12.2008
Łał to już 10 dzień tego celibatu. Jest dobrze z każdym dniem coraz bliżej powrotu. Na dworze z dnia na dzień robi się coraz chłodniej. Dobrze, że umiem rozpalać w centralnym, gdyż znając życie, moim jutrzejszym zadaniem będzie rozpalenie w centralnym. Ludzie dajcie mi neta.

29.12.2008
Wczoraj odkryłem jedno ograniczenie mojego telefonu. Mianowicie chodzi o możliwość napisania tylko 25 notatek długości około 1 smsa, także od wczorajszej 2 części piszę normalne sms-y. Ciekawe, jakie jest ograniczenie na zbiorowy sms (kilka smsów jako jeden), będę miał co jutro robić w drodze do miasta po CD-Action :). A dzisiejszy dzień jakoś minął. Co tu krótko mówić został mi już mniej niż tydzień z długimi włosami. O wiem, co dziś zrobiłem, po raz pierwszy użyłem mojej maszynki do golenia. Od dziś zarostowi (2 lub więcej tygodniowym) mówimy nie. A znając życie, i tak się zapuszczę...

30.12.2008
Sprawdziłem, najdłuższy łączony sms może składać się z 10 sms-ów. W sumie by się zgadzało, pierwsze komórki z nieoficjalną obsługą sms-ów miały pamięć na 10 wiadomości. Czemu obsługa sms-ów była nieoficjalna? Bo w „protokole” GSM nie (było) wzmianki czy coś – na Discovery było to wytłumaczone. W takim razie to nasi operatorzy pobierają opłatę za nic. Ach nie ma to jak czysty zarobek. Tego Długiego sms-a pisałem dobre 15 minut i wykonałem uwaga 1600 kroków – wychodzi na to że moje ciało robi samoistną synchronizację, a może był to tylko przypadek? SMS miał prostą budowę, składał się z prostego ciągu: 1234567890 teoretycznie powinno być 160 powtórzeń tego ciągu, praktycznie ciąg czasem się zmieniał wartości oraz długość. Ach ta niedokładność ludzkiego kciuka. A tak to dzień przeminął pod znakiem CDA, jutro zapewne zakończę jego lekturę. Dlaczego znowu nie ma AMK w AM? Kto wie? Następnym razem spakuję kącik do ZIP-a.

31.12.2008 (pisany tuż po północy)
Dziś sylwester a ja po raz kolejny spędzam go w chacie. Kurna powinienem go spędzać ze znajomymi, a nie przed monitorem/telewizorem. Nie mogę uwierzyć, iż właśnie rozpoczął się 2009 rok, coraz bliżej końca pierwszej dekady XXI wieku (zostały tylko 2 lata). Znowu rozpocznie się atak na pierwszy przebój bieżącego roku. Dobrze, że rzadko ma styczność z muzyką pop. Dla mnie przez jakiś czas będzie rządzić Derdian (rządzi on u mnie już 3 tygodnie). A wczoraj to większość czasu spędziłem, grając w simsy 2. Chyba ponownie się uzależniam. Dzisiaj (01.01.2009) grać nie będę. Robię sobie przestój i tyle. Bo jak mawiają, jaki pierwszy dzień roku, taki cały dzień. 2 lata temu rozchorowałem się w sylwestra, na szczęście dresik+pies to dobre połączenie. Witam w nowym 2009 roku.

01.01.2009
Pierwszy dzień roku, pierwsza godzina, pierwsza minuta, pierwsza sekunda. O matko dość tych bzdur, dzień jak każdy inny co w nim takiego wyjątkowego? Przez kilka lat obiecywałem sobie jakieś zmiany w życiu, tym razem nic sobie nie obiecuję – brak zamiarów, na ten rok, niech życie toczy się własnym torem. Wiem, marudzę dzisiaj, ale kiedy ja nie marudziłem? Dzień w zasadzie zmarnowałem, byłem u dziadków, dzięki tej wizycie wzbogaciłem się o stówę (część tej sumy powinienem oddać siostrze, ale przez ostatni rok się zadłużała u mnie także, zaliczam to jako zaliczkę). W domu bym się nudził wiadomo, robiłem sobie wolne od komputera. Całe szczęście, ze Derdian był ze mną. Dobrze, że naładowałem komórkę (w sumie podładowałem) inaczej komórka by zdechła w drodze do dziadków. A tak wystarczyło także na drogę powrotną. Dobra komórka, dobra.

02.01.2009
Dziś looknełęm na rozkład jazdy pociągów będzie trzeba namówić siostrę na powrót w niedzielę o 14:17, gdyż pociąg dwie godziny później prawdopodobnie spóźni się (jedzie aż z Kamienia Pomorskiego do Wrocławia) A im szybciej wrócę do ZG, tym szybciej zacznę ściągać seriale i szybciej je obejrzę :). Zapowiada się dobra niedziela. Już nie mogę się doczekać tej chwili, gdy włączę listwę, wielofukcyjka zaryczy, komputer wyda przyjemny dźwięk wiatraków, a pad także się przebudzi, a na końcu z głośników wydobędą się cudowne dźwięki. Coraz bliżej powrót do akademika, netu i wolności.

03.01.2009
To już jutro, jutro o tej porze (21) będę w akademiku i zapewne będę coś oglądał lub grał na moim kompie. Jeden odcinek Bleacha, 2 lub 3 CSI:NY a kto wie może jeszcze coś :), ale to wszystko będzie trzeba najpierw ściągnąć. Także jak wszystkiego jutro nie ściągnę, to obejrzę dopiero w poniedziałek po południu. Tak poniedziałek dzień jednej zmiany, mam nadzieję, że misja zakończy się sukcesem. A dziś znowu był nudy dzień. Przez ten okres świąteczny cały czas słuchałem Derdiana, a dziś rano sprawdziłem, co jeszcze mam na mojej 2GB karcie pamięci, okazało się, że mam In Flames, żebyście widzieli moją szczęśliwą mordę. Nareszcie ostatnia noc tutaj. AVE JA.

04.01.2009 (pisane koło 15 w pociągu).
Wracam i tyle na temat. Ciekawe ile zajmie ten pamiętnik w OpenOfficie.

Ot cały pamiętnik, który zajął trochę ponad 3 strony A4. Tekst był pisany czcionką Times New Roman o rozmiarze 13pkt. Sporo tego. Okazało się, że CSI był tylko jeden odcinek, a liczyłem na coś więcej.

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy, wystarczy spojrzeć na rysunek i wszystko jasne :)