sobota, 31 lipca 2010

Ostatni dzień miesiąca…

Dziś mija 1/3 moich tegorocznych wakacji, zostało tak wiele do zrobienia przez te 2/3 a tak mało zostało zrobione. No cóż życie. Mogłem lepiej spożytkować ten miesiąc, ale przez 2 tygodnie kłopoty zdrowotne (najpierw bolący ząb potem dziąsło po wyrwanym zębie – nie stać mnie było na leczenie). Przyszły miesiąc zapowiada się lepiej będę miał do przeczytania 3 magazyny. W sumie myślałem, że będą 2 ale, widocznie jeden jest jeszcze w drodze. Przynajmniej będzie dużo czytania :)

czwartek, 15 lipca 2010

W poszukiwaniu zaginionych płyt…

Czasami zdarza się, że gdzieś znikają płyty. Pół dnia ich szukasz, by odnaleźć jedną płytę. Właśnie wczoraj spędziłem pół dnia na poszukiwaniach płyt. A jak przypuszczałem zaginęły mi 3 płytki. Pierwsza była płyta CDA #145 druga to Tomb Raider: Anniversary (zostałem ją z grafiką) a trzecia to Tomb Raider: Legenda (tą akurat grę zakupiłem). Odnalazłem płytkę z TR:A, a płytka CDA #145 okazała się być nie zagubiona (była w niewłaściwymi miejscu w etui), ale skoro #145 się odnalazła to niby zgubiła się inna płyta - #143, ale na szczęście ona jest u brata. Niestety płytki z TR:L odnaleźć się nie dało, nawet pudełka nie ma! Została tylko instrukcja. Pier***ne młodsze rodzeństwo a mówiłem by płytki chować do opakowań, a opakowania kłaść tam gdzie jest ich miejsce. Zgubiła mi się także instrukcja do FarCry’a – ech… Jeżeli płytki z TR:L nie odnajdę to chyba nie zostanie mi nic innego jak kupić ponownie grę, albo ściągnąć ją z torrentów – w zasadzie posiadam licencje na produkt (gra została zarejestrowana w Kompanii Graczy Cenegi). Co najlepsze różne różniaste płyty znalazłem ale tej jednej już nie, znając życie siostra komuś pożyczała a teraz boi się przyznać. W końcu gra była moja (kupiona za moje pieniądze), a ona zapewne komuś dała, ech… Przynajmniej ostatnio zrobiło się trochę chłodniej…

wtorek, 13 lipca 2010

Małe zmiany w wyglądzie blogu i jakieś dziwaczne sprawy z napędem DVD.

Na blogu zaszły kosmetyczne zmiany. Miejsce na tekst powiększyło się o kilkadziesiąt pikseli (dzięki czemu mieszczą się całe odtwarzacze youtuba). Kolor linku odwiedzonego jest taki sam jak linku, który nie został odwiedzony. Tło blogu zmieniło się (nieznacznie). Usunąłem wszystkie kategorie z blogu – w zasadzie każdy wpis miał inne kategorie a do tego nie były wyświetlane, więc serwer będzie mieć trochę mniej do przetworzenia. Jednym słowem kosmetyka.

Mój napęd DVD ostatnio miał swoje “widzi mi się, że nie będę chciał działać”. Pod BIOS-em wszystko OK, płytkę z Live-CD linuksa czytał, odpalał itd, ale pod Windowsem żadnej płyty nie łykał. Do tej samej taśmy był podłączony stary dysk z Ubuntu 10.04 gruba czytał niby ubunciaka odpalał, ale uruchomić go nie mógł. Zmieniłem taśmę, podłączyłem dysk i ubuntu ruszyło bez większych problemów. Odłączyłem dysk, podłączyłem napęd DVD – BIOS ok, Windows – nie. Nawet zaktualizowałem firmware napędu z SB02 na SB06 i dalej nic. Ok podłączyłem start napęd CD, sprawdziłem płytkę pod Windowsem czyta bez problemu. Wymontowałem DVD z obudowy podłączam na luzie, sprawdzam płytki pod Windowsem wszytko ok. WTF? Wsadziłem z powrotem napęd do obudowy podłączyłem, standardowy test pod Windowsem i wszytko na szczęście OK. Hmm… gdzie była wina, nie mam różowego pojęcia. Ach te komputery można przy nich oszaleć. Widocznie napęd usłyszał, jak rozmawiałem z bratem by kupić nową nagrywarkę na SACIE, w końcu stare IDE musi kiedyś odejść. A ponieważ obecnie nie mam zamiaru wydawać ~100zł na napęd – w planach jest laptop, to wystraszył mnie ten napęd. Zastanawiam się nad zewnętrznym napędem Blue-ray (by móc go podłączyć do stacjonarki jak i laptopa) pożyjemy zobaczymy.

A wczoraj klawiatura w jednym kompie odmówiła posłuszeństwa. Trzeba było naprawić przewód – który i tak był sklejany. A przez to, że klawa była uszkodzona, komp nie wstawał. Początkowo podejrzewałem kabel zasilający do kompa, gdyż kompa przeniosłem do siebie by zobaczyć o co chodzi, a pod ręką miałem zapasowy kabel i komp działał to winnego miąłem kabla. Ale sprawdziłem kabel, komputer odpala. Drugim podejrzanym była złodziejka, podłączam kabel a do niego kompa wszystko ok, hmm… skoro wszystko ok to podłączam wszystkie kable do kompa. Jak uznałem tak zrobiłem i zonk, komp nie działa. Odłączyłem klawiaturę a to komp działa, podłączyłem wyłącza się. Winna okazała sie klawiatura, bywa. Napisałem do brata, smutną wiadomość, że klawa padła on na to bym sprawdził przewody, skoro kabel składa się tak naprawdę z 2 kabli to gdzieś jest problem. Szybka jak na moje umiejętności naprawa przewodów (łączenie), sprawdzenie – wszystko ok. Satysfakcja z wykonanej roboty. Ciekawe co przyniesie jutro…

poniedziałek, 12 lipca 2010

Nowe adresy filmików, które były umieszczone na blogu.

Czasami zdarza się, że pojedyncze filmiki znikają z różnych serwisów, czy to za sprawą serwisu, czy użytkownika. Na tym blogu było i jest wiele linków do różnych filmików. Przejrzałem blog i znalazłem wiele brakujących filmików (co najciekawsze najwięcej będzie filmików z pierwszego miesiąca działania tego blogu). Także zaczynamy uzupełnienie numer jeden (mam nadzieję, że będzie to ostatnie uzupełnienie):

Motto na ten miesiąc brzmi: By spać tyle, ile trzeba - wpis pierwszy.

By spać tyle, ile trzeba - wpis trzeci.

By spać tyle, ile trzeba – wpis czwarty.

Wiem jakość okropna.

By spać tyle, ile trzeba – wpis piąty.

By spać tyle, ile trzeba – wpis szósty.

Jest to oficjalne video na oficjalnej stronie!

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis trzeci.
Filmy postanowiłem usunąć z serwisu YouTube i raczej już nigdy nie będą dostępne.

Ostatni filmik z wpisu: Dawno nie było postu...

I to na szczęście wszystkie filmiki, które zmieniły lokalizacje. Pierwszy i ostatni filmik istnieją w internecie dzięki mnie, gdybym nie zrobił ich kopii na moim dysku, dziś nie mógłbym ich znaleźć w necie. Dlatego są na MagaVideo a nie na YouTubie. Misja zakończona sukcesem.

niedziela, 11 lipca 2010

Kilka spraw…

Po pierwsze, uff… jak gorąco – nie da się żyć, chociaż jestem teraz w lesie to i tak odczuwam ten upał. Komputer nie lepszy – także mu ciepło. Ciekawe co by było gdybym był teraz w mieście, do pewnej godziny byłem w stanie chodzić w długich spodniach, potem już wytrzymać się ni dało – jak ja nie daje rady, to nikt nie da. Niby doświadczenie z zachodniej części czwartego piętra akademika jest, ale nawet tak duże doświadczenie nie daje rady – ciekawe co by było gdyby rok akademicki trwał na uczelni. Całe szczęście, że w tym roku mieszkałem po wschodniej części i w czasie roku nie było tak gorąco. Hmm… może czas przeprowadzić się do piwnicy – tam na 100% będzie zimno.

Po drugie plan oglądania filmów na lockiezie wczoraj padł. Wymyślili sobie, że każdy filmik który udostępnili (a w tej chwili jest ich ponad 1300) będzie można obejrzeć do 5 razy i za każde obejrzenie dostaje się standardową stawkę (bez Z-listy 2 pkt). Także dzisiaj obejrzałem wiele filmów i będę je tak oglądać przez następny miesiąc. Najpierw oglądałem filmik, po jego obejrzeniu wpisywałem captczę, a następnie wciskałem F5. Jednak później bawić mi się nie chciało i leciałem po kolei filmikami. Dobrze, że jest Lockerz Play Extended – obecnie oglądam wyłącznie krótkie filmy. Skoro każdy film punktowany jest tak samo to po co oglądać długie (najdłuższy ma ponad 37 minut) filmy. Z drugiej strony kiedyś do tych długich filmów się dojdzie, ale lepiej by to zajęło dłuższą chwilę – pewnie promocja 5 razy się do tego czasu skończy.

Trzecia sprawa jakiś czas temu pisałem o 2-gich urodzinach DCP-150c, maszyna padła miesiąc po urodzinach. Na szczęcie wcześniej kupiłem nową maszynę MFC-295CN i przez 3 i pół miesiąca wydrukowała (+ksero), uwaga 16,748 stron. Co daje około 160 stron na dzień roboczy! Masakra. Ponad połowa tego co pierwsza maszyna w 2 lata w niecałe 3 i pół miesiąca – dobrze, że są teraz wakacje maszyna odpocznie. Jak dobrze, że chłopaki które wcześniej także miały druk/ksero w akademiku zrezygnowały z tego. A kolega pytał się mnie czy maszyna się mi zwróciła, co to dużo mówić odpowiedź brzmi TAK. Policzmy ile kasy 295 zarobiła dla mnie. 16748 x 10gr = 1674,8zł – 400zł (za maszynę) = 1274,8zł * 0,6 (0,4 leci na materiały) = 764,88zł + załóżmy minimum 100 zł za jakość ekstra oraz skany, daje to po zaokrągleniu 865zł. Czyli 295-tka zarobiła na ekstra 2 maszyny. Dobrze jest.

Czwarta nie oczekiwana sprawa, jak dobrze pójdzie to moja AMV-ka jutro przekroczy 600 wyświetleń. Czyli średnia wyświetleń wyniesie trochę ponad 16 osób na dzień. W chwili obecnej brakuje 14 wyświetleń. Jakby ktoś nie pamiętał AMV-kę można obejrzeć poniżej:

sobota, 10 lipca 2010

Przyjechały chłopaki z telekomunikacji i…

…naprawiły kabel telefoniczny. Już od 2 dni net działa normalnie – czytaj jak złapie synchronizacje to połączenie trwa 24 godziny po czym połączenie jest zrywane i następuje ponowne połączenie (trwa to 20-30 sekund). Także jest dobrze, ale…

Ponieważ ponad tydzień byłem w zasadzie offline to Lockezie mam niezłe zaległości w filmikach i tak kolejny dzień oglądam filmiki. Wczoraj obejrzałem ponad 10 stron po 12 filmików czyli ponad 120filmików. Dziś i przez kolejne dni obejrzę mniej stron, gdyż trafiłem teraz (i będę trafiał) na naprawdę długie filmiki. Także na obejrzenie jednej strony poświęcać będę przez najbliższe kilka dni od 2 do 3 godzin, także 5-6 stron na dzień wydaje się rozsądną ilością, która może obejrzeć jeden człowiek – zwłaszcza w te upały. Wczoraj na jedną stronę filmików poświęcało sie mniej więcej godzinę.

Nie marudziłbym na te filmiki, gdyby nie jeden szczegół łącze 1mbit dzielone na 3 kompy. To jest mało i czasem gdy któreś z rodzeństwa zapuści Youtuba nie ma wybacz filmiki na Lockiezie będę się ciąć a w najgorszym wypadku, filmik zapomni o captchy i będzie trzeba go oglądnąć od początku – przy obecnie długich filmach, potrafi to wkurzyć. Ech życie…

Wczoraj wybrałem się z psem na spacer popatrzeć na drogę którą remontują – wygląda całkiem nieźle:
droga_w_budowie

Zważywszy, że jest do droga leśna naprawdę robi wrażenie. Po tej trasie spokojnie można jechać 50-60km/h, a znając życie pewnie i trochę więcej. Prędkość miejska po drodze typowo leśnej – super. Ta droga jest właściwie na ukończeniu, chłopaki zajęli sie kolejną drogą tym razem prowadzącą bezpośrednio do jeziora wyglądać na podobnie do tej – nice. Tylko zastanawiam się po co te rowy, mijać nie ma za bardzo gdzie, są co prawda mijanki, ale według mnie trochę za rzadko – chociaż kto tam ich wie.

Droga na zdjęciu jest najkrótszą trasą z Torzymia do Gądkowa Wielkiego – będzie trzeba sie kiedyś przejechać i zobaczyć dokąd chłopaki położyli nawierzchnię. Widać lasy państwowe mają niezłą ilość pieniędzy skory stać ich na “remont” tras leśnych.

A wracając do domowej neostrady, teoretycznie do mojej chaty może iść Neostrada 2+ mbit. Teoria z routera to jedno, praktyka jest różna – zważywszy, że kabel jest w kilu miejscach sklejany.

środa, 7 lipca 2010

Trochę ponad tydzień w domu

Ach minął już tydzień jak znajduje się w domu. Przedwczoraj oraz wczoraj zająłem się poprawą połączenia internetowego w domu.

Kabel  w zasadzie już nie leży na ziemi – pewien fragment musi, gdyż przecina drogę. Od przedwczoraj częstym komunikatem na routerze jest MPOA Link Up oraz MPOA Link Down, a jeżeli występują jeden pod drugi przez dłuższy czas oznacza to, że należy zrestartować router. Wczoraj odkopałem – tak odkopałem, fragment kabla (1,5 metra było jakieś 10 cm pod ziemią) i prawie od razu jakość połączenia się poprawiła. W końcu przez dłuższy czas można było korzystać z internetu bez przeszkód – udało mi się ściągnąć JDK oraz aktualizacje do Ubuntu 10.04, nawet Windows jakąś aktualizacje znalazł.

Przed wykopaniem kabla udało się ściągnąć 64 odcinek Full Metal Alchemist: Brotherhood ~329Mb. A po wykopce kabla także 278 odcinek Bleacha ~280Mb. Oczywiście odcinki pobierałem z torrenta – w innym przypadku mogło być o wiele trudniej.

Wczorajszy rekord połączenia to prawie godzina i 30 minut. W tej chwili net co chwila się rozłącza ale po chwili wraca, co tydzień temu było nie do pomyślenia – jak rozłączyło to długo mogło nie połączyć a restart routera nie zawsze dawał radę. Przez częste restarty routera czasami moja karta bezprzewodowa dostaje świra i nie potrafi połączyć się z routerem. Całe szczęście, że jest pod USB i wystarczy tylko zmiana portu i sieciówka łapie sieć.

Mam nadzieję, że program do sprawdzania połączenia z interentem będzie o wiele mniej przydatny niż do tej pory. Chociaż zauważyłem dzięki niemu jedną zależność jeżeli długo jest w stanie oczekiwania oznacza to, że należy zrestartować router - MPOA Link Up przechodzi w MPOA Link Down a MPOA Link Down, w MPOA Link Up.

sobota, 3 lipca 2010

Potrzeba jest matką wynalazków czyli net ciągle pada i padać będzie...

Ech od kilku dni jestem już w domu. Gdyby net padał i szybko wstawał nie byłoby problemu, ale ponieważ  net potrafi paść i nie wstać przez dłuższy okres. Z tego powodu musiałem znaleźć sposób by szybko dowiadywać się czy net jest czy go nie ma.

Wykorzystałem lukę kiedy był internet i sprawdziłem jak pinguje się w javie. Najprostszym sposobem było wykorzystanie systemowej komendy ping. I z tej oto komendy korzysta moja aplikacja. Nie jest to jakaś super rozwinięta aplikacja – sprawdza wyjście komendy ping i zależnie od wyniku przycisk w aplikacji zmienia kolor:

Zielony – jest internet ping na adres 212.77.100.101 doszedł i dostałem informacje zwrotną.

Żółty – uruchomienie aplikacji oraz przekroczono czas oczekiwania na odpowiedź.

Czerwony – nie można odnaleźć adresu.

Jak nie trudno się domyślić najczęściej widzianym przeze mnie kolorem jest kolor czerwony. Chociaż gdy na dłuższą chwilę trafi się zielony to jest naprawdę nieźle. Nawet tak prosta aplikacja wymagała jednej poprawki. Przy zamykaniu aplikacji zapomniałem wyłączyć pinga, także po wielu testach narobiło się sporo procesów PING.EXE *32 w menadżerze zadań Windows :P.

Dlaczego pinguję 212.77.100.101? Wystarczy wejść na www.neostrada.pl by przekonać się. A po za tym, mam pewność, iż ich serwery od częstych pingów nie przeciążą się. Przez moją aplikacje przechodzi taki o to polecenie:

ping 212.77.100.101 -t -l 1

Dzięki tej prostej aplikacji wiedziałem kiedy można umieścić post na blogu – chwilę na zielone światło czekać musiałem.

czwartek, 1 lipca 2010

Windows Live Writer – test.

Ten wpis powstał dzięki programowi Windows Live Writer.

Wygląda na to, że jest to bardzo wygodny edytor blogów.

Poniżej zamieszczam moją AMV-kę:

Wygląda na to, że będę teraz używał Windows Live Writera to pisania blogu.

Ściągnij Aplikacje Windows Live - polecam :)