niedziela, 18 stycznia 2009

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis czwarty.

Przez cały tydzień w głowie mi tylko poniedziałkowo-wtorkowy księżyc jest. Był taki „suteki”(piękny, cudowny po japońsku) we wtorkowy poranek, iż przez 30 minut inne myśli nie mogły mi przejść do głowy. On mi cały czas w głowie, nie mam pojęcia. Dlaczego teraz nie ma tego cudownego księżyca? Dał mi on siłę na ten tydzień (choć nauki za dużo nie miałem). Od poniedziałku (a w zasadzie od środy do czwartku) będę miał mały zapierdol. Będzie trzeba w końcu się pouczyć. Jak w lutym dobrze pójdzie, to 9 skończę sesję i będę miał 2 tygodnie wolnego. W końcu będę mógł obejrzeć anime pograć na kompie bez wyrzutów sumienia, iż powinienem się pouczyć. Dziś postanowiłem o plakatować pokój w akademcu. W końcu nie ma nudnych białych ścian. Jeżeli nadzieja jest matką głupców, to chyba jestem największym głupcem na świecie...

niedziela, 11 stycznia 2009

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis trzeci.

Heh, od kilku godzin (2-3) mam jakiegoś doła, jakoś mi dziwnie smutno. Postanowiłem więc obejrzeć moje pierwsze filmiki, które wrzuciłem na Youtuba. I tak, o kurwa! Jakie ja miałem jeszcze 2 lata temu długie włosy. Dziś mało kto by powiedział, że na tych filmikach jestem ja. I po co ja sobie 2 lata temu zrobiłem dredy (które miałem niecałe pół roku). Jakbym teraz ścinał to dopiero długaśne by były :). Ach dredy, 3 dni roboty, ale jednak miałem i byłem wyjątkowy na studniówce. Ktoś kiedyś mi powiedział, nie martw się, w swojej grupie plemników byłeś najsilniejszy. Jakby nie patrzeć prawda, ale najpierw filmiki, o których była mowa (Uwaga! Zalecane najpierw wypić czy coś. Druga uwaga! Podczas kręcenia filmików jak najbardziej byłem trzeźwy i nie brałem używek):



Jak nie wypiłeś(aś) to możesz dalszą część moich wypocin przeczytać.
Także zastanawiałem się, co by było, gdyby nie ja (w znaczeniu plemnik oczywiście), a w zasadzie to połowa mnie. Był tym najsilniejszym plemnikiem, a ten obok mnie. Kim bym był, czy byłbym Markiem, czy Kasią (a czemu właśnie Kasią, to może, kiedy indziej). Jakbym wyglądał, jakby ludzie by Mnie postrzegali, jakie byłyby moje zainteresowania. Czy byłbym tu i teraz pisał ten wpis. Jest wiele odpowiedzi, na które próbuje sobie odpowiedzieć. Czy gdybym był tym innym plemnikiem, to jakby się potoczyło moje życie. I pomyśleć, iż moje istnienie było tylko sumą kilku przypadków. Z drugiej strony moje Ja nie kształtuję tylko Ja, ale całe społeczeństwo każdy, kto na mnie spojrzał, to już utworzył o mnie własne Ja (np. średniego wzrostu uczniak/student z dość smutną twarzą). Także się zastanawiam, ile osób ukształtowało mnie - setki na pewno a może nawet tysiące. Czy jest ktoś na świecie, kto jest drugim Mną? Czy jestem wyjątkowy na świecie? Trudne filozoficzne pytania, na które szukam odpowiedzi. I pomyśleć, nad czym się zastawiam się podczas mojego 7550 dnia życia.

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis drugi.

Czy lubię komuś pomagać w sprawach komputerowych, takie o to pytanie od rana mnie nurtuje. Odpowiedź na to pytanie prosta nie jest, choć krótkie TAK wystarczyłoby. Ale (zawsze pojawia się zawsze jakieś „ALE”), wolę takowe rzeczy robić na żywca, choć nie powiem, pomaganie przez jakiś środek komunikacji też daje radę – choć sprawia mi mniejszą frajdę. Czemu wole bezpośrednie pomaganie od pomocy on-line? Hmm, także trudne pytanie. Może dlatego, że lubię dotykać własnymi rękoma klawiaturę, myszkę i na własne oczy widzieć efekt mojej pracy. Natomiast on-line mam suchy tekst – jak wiadomo, suchym się nie naje :P. Do tego żywe podziękowanie jakoś na mnie lepiej działa, ten miły głos, normalnie cudo. On-line jak napisałem , dostaje suchy tekst. Choć każda forma podziękowania ma tą samą wartość. Także jeżeli masz jakiś problem z kompem i będę mógł pomóc to wal śmiało. Tylko nie wal w klawiaturę:

niedziela, 4 stycznia 2009

Motto na ten miesiąć brzmi: Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy - wpis pierwszy.

Na dobry początek pamiętnik (19.12.2008-04.01.2009):
Z pamiętnika braku [stałego] internetu.

19.12.2008
Przyjechałem do chaty, okazało się, że komputer (ten lepszy) jest zepsuty, na szczęście Windows się odpalał, więc skopiowałem instalkę na dysk. Niestety za bardzo chciałem kombinować i instalka padła. Także nie udało się zainstalować Windowsa, mam nadzieję, że jak jutro siostra pójdzie do koleżanki, to przyniesie Windowsa. A miałęm jakieś dziwne przeczucie, by brać ze sobą płyty. Ach te życie

20.12.2008
Można powiedzieć, że udało się naprawić komputer tylko zamiast xp-eka, jest vista home basic. Jutro kupi się płytkę i nagra xp-ka. Instalka Visty okazała się obrazem przywracania notebooków acera. Instalacja trwała z dobrą godzinę. Poszły dane z dysku C się jebać. Ale za to ma się postawę, dzięki której można nagrać płytę instalacyjną. Jutro obiecałem odkurzyć komputer. Dziś moją chatę nawiedził kuzyn Wojtek, co prawda był tylko chwilę. Komórka siostry (dostała powiedzmy na 18-stkę) okazała się jednorazówką tzn raz włóż kartę sim/pamięci i o niej zapomnij. Ciężko jest je wymienić, całe szczęście, że mam przy sobie próbówkę. Ech..

21.12.2008
Dziś postawiłem xp-eka, zainstalowałem oraz skopiowałem, to co się dało. Brakuje mi OpenOffice-a oraz najnowszego WMP i DirectX-a o DaemonTolsie nie wspominam. Podobno jeszcze w tym roku ma być net w chacie – byłoby dobrze :). Jutro trochę się napracuję, ale to dopiero jutro. Siostra ma dziwną komórkę nie można bezpośrednio kopiować plików z kompa na kartę pamięci przynajmniej w tej wersji softu. Jobla temu, kto to wymyślił. Na szczęście mam w chacie adapter USB-SD (a może SD-USB?) komórka siostry obsługuje chyba najmniejsze karty pamięci na świecie, nazywają się chyba MicroSD – jutro sprawdzę i napiszę. A myślałem, że moja komóra obsługuje najmniejsze karty pamięci MS Micro M2. Derdian daje mi siłę do życia.

22.12.2008
Tak jak myślałem komórka siostry obsługuje karty MicroSD. Porąbałem trochę drzewa, coś z dywanami porobiłem (jutro to poprawię) i umyłem naczynia, a miała to zrobić siostra (nie ta od komórki), ale ustępuje się głupszym :P udało mi się nawet dorwać do kompa w końcu trzeba zająć się programem na grafikę, ech jeszcze ta java. Gdybym miał neta, problemu by nie było, a tak muszę sobie radzić offline. Życie bez netu jest beznadziejne.

23.12.2008
Dziś postanowiłem sprawdzić co tam w wielkim świecie, więc wszedłem na moją pocztę. Okazało się (jak zwykle), że nikt poza kalendarzem google mnie nie kocha. Zrobiłem mak, porąbałem drzewo, i to w zasadzie wszystkie moje dzisiejsze zasługi. Program na grafikę w zasadzie stoi w miejscu, a z javą mi nieśpieszno. Ciekawe co jutro dostanę na gwiazdkę, najlepsza byłaby elektryczna maszynka do golenia, gdyż majątek leci na te jednorazówki :P. Czas w tym lesie mija zbyt wolno. Brakuje mi wielu rzeczy :). Szybko się przyzwyczajam, ale do tego lasu to nigdy się nie przyzwyczaję, oj nie. Bo jaka to przyjemność wracać do domu po ciemku przez las po wypiciu kilku piw, które bym wypił, jakbym miał za co. Za tydzień na 100% wyskoczę na miasto po nowe CD-Action. Powiedzcie, czemu tak jest, że książkę czyta się z trudem a czasopismo o tej samej objętości z łatwością? Doprawdy świat jest dziwny.

24.12.2008
Jak to mawiają, nadeszły święta. Złożyłem via sms prawie całej mojej liście kontaktów (oprócz tych, z którymi się widziałem). Dodatkowo uporządkowałem moją listę kontaktów. Ludzie z rodziny mają prefiks Fam, których poznałem w internacie INT, z elektrona LIC, z gimnazjum GIM, AMK - AMK. Reszta kontaktów (w tym dane) bez prefiksu. Część kontaktów usunąłem, a i pewnie część, jeszcze usunę (jak sms nie dojdzie po kilku dniach). W sumie wysłałem 4 wersje tego samego sms-a, które różniły się tylko podpisem. Wracając do gwiazdki to, w końcu dostałem maszynkę do golenia. Dodatkowo coś przydatnego – sweter. Młodsi bracia dostali po radiowych bolidach f1. A siostry po jakiś bzdetach. Jak zwykle wigilia nie mogła odbyć się bez krzyku – kto gdzie siedzi. Na szczęście coraz bliżej 4 stycznia i powrót do mojego osobistego komputerka. Bo do wspólnego to ciężko się darować – rodzeństwo cały czas gra w The Sims 2. A ja tak bardzo chcę programować :P

25.12.2008
To już szósty cały dzień bez stałego internetu, a siódmy w pamiętniku. Dziś pierwszy raz od ponad roku wróciłem do simsów na dłużej. Masakra jak dawno nie grałem :P, a pomyśleć, że kiedyś tydzień bez simsów był tygodniem straconym. A to wcale tak dawno temu nie było. Heh co ja wtedy widziałem w simsach. Cóż simowe mają łatwiejsze życie niż ludzie. I pomyśleć, że od blisko 3 lat gram przeważnie, tym samym simem. Żyje ona 200 dni, choć przeciętny sim żyje 70-80 dni i ten wynik uzyskałem bez używania kodów. Starczy tej sim -melancholii. A dzień jakoś przeszedł bez echa, cóż zdarza się taki life.

26.12.2008
Heh pełny tydzień minął. Już praie półmetek wolnego od uczelni. Dziś 23 urodziny obchodził mój brat. Ależ on stary. Dzień jakoś minął. No właśnie jakoś. Dobrze, że budzę si ę koło 9, inaczej dzień by się bardziej dłużył. Choć jestem przyzwyczajony do nic nierobienia w piątki, to jednak było jakoś nudno. Ech te życie.

27.12.2008
Kolejny długi i nudny dzień. A ja myślałem, że dziś jest niedziela, a tu zonk sobota. Czuję się jak podczas mojego weekendu w tym semestrze, piątek jest sobotą, sobota niedzielą, a w niedzielę uświadamiam sobie, że jest niedziela. It's all.

28.12.2008
Łał to już 10 dzień tego celibatu. Jest dobrze z każdym dniem coraz bliżej powrotu. Na dworze z dnia na dzień robi się coraz chłodniej. Dobrze, że umiem rozpalać w centralnym, gdyż znając życie, moim jutrzejszym zadaniem będzie rozpalenie w centralnym. Ludzie dajcie mi neta.

29.12.2008
Wczoraj odkryłem jedno ograniczenie mojego telefonu. Mianowicie chodzi o możliwość napisania tylko 25 notatek długości około 1 smsa, także od wczorajszej 2 części piszę normalne sms-y. Ciekawe, jakie jest ograniczenie na zbiorowy sms (kilka smsów jako jeden), będę miał co jutro robić w drodze do miasta po CD-Action :). A dzisiejszy dzień jakoś minął. Co tu krótko mówić został mi już mniej niż tydzień z długimi włosami. O wiem, co dziś zrobiłem, po raz pierwszy użyłem mojej maszynki do golenia. Od dziś zarostowi (2 lub więcej tygodniowym) mówimy nie. A znając życie, i tak się zapuszczę...

30.12.2008
Sprawdziłem, najdłuższy łączony sms może składać się z 10 sms-ów. W sumie by się zgadzało, pierwsze komórki z nieoficjalną obsługą sms-ów miały pamięć na 10 wiadomości. Czemu obsługa sms-ów była nieoficjalna? Bo w „protokole” GSM nie (było) wzmianki czy coś – na Discovery było to wytłumaczone. W takim razie to nasi operatorzy pobierają opłatę za nic. Ach nie ma to jak czysty zarobek. Tego Długiego sms-a pisałem dobre 15 minut i wykonałem uwaga 1600 kroków – wychodzi na to że moje ciało robi samoistną synchronizację, a może był to tylko przypadek? SMS miał prostą budowę, składał się z prostego ciągu: 1234567890 teoretycznie powinno być 160 powtórzeń tego ciągu, praktycznie ciąg czasem się zmieniał wartości oraz długość. Ach ta niedokładność ludzkiego kciuka. A tak to dzień przeminął pod znakiem CDA, jutro zapewne zakończę jego lekturę. Dlaczego znowu nie ma AMK w AM? Kto wie? Następnym razem spakuję kącik do ZIP-a.

31.12.2008 (pisany tuż po północy)
Dziś sylwester a ja po raz kolejny spędzam go w chacie. Kurna powinienem go spędzać ze znajomymi, a nie przed monitorem/telewizorem. Nie mogę uwierzyć, iż właśnie rozpoczął się 2009 rok, coraz bliżej końca pierwszej dekady XXI wieku (zostały tylko 2 lata). Znowu rozpocznie się atak na pierwszy przebój bieżącego roku. Dobrze, że rzadko ma styczność z muzyką pop. Dla mnie przez jakiś czas będzie rządzić Derdian (rządzi on u mnie już 3 tygodnie). A wczoraj to większość czasu spędziłem, grając w simsy 2. Chyba ponownie się uzależniam. Dzisiaj (01.01.2009) grać nie będę. Robię sobie przestój i tyle. Bo jak mawiają, jaki pierwszy dzień roku, taki cały dzień. 2 lata temu rozchorowałem się w sylwestra, na szczęście dresik+pies to dobre połączenie. Witam w nowym 2009 roku.

01.01.2009
Pierwszy dzień roku, pierwsza godzina, pierwsza minuta, pierwsza sekunda. O matko dość tych bzdur, dzień jak każdy inny co w nim takiego wyjątkowego? Przez kilka lat obiecywałem sobie jakieś zmiany w życiu, tym razem nic sobie nie obiecuję – brak zamiarów, na ten rok, niech życie toczy się własnym torem. Wiem, marudzę dzisiaj, ale kiedy ja nie marudziłem? Dzień w zasadzie zmarnowałem, byłem u dziadków, dzięki tej wizycie wzbogaciłem się o stówę (część tej sumy powinienem oddać siostrze, ale przez ostatni rok się zadłużała u mnie także, zaliczam to jako zaliczkę). W domu bym się nudził wiadomo, robiłem sobie wolne od komputera. Całe szczęście, ze Derdian był ze mną. Dobrze, że naładowałem komórkę (w sumie podładowałem) inaczej komórka by zdechła w drodze do dziadków. A tak wystarczyło także na drogę powrotną. Dobra komórka, dobra.

02.01.2009
Dziś looknełęm na rozkład jazdy pociągów będzie trzeba namówić siostrę na powrót w niedzielę o 14:17, gdyż pociąg dwie godziny później prawdopodobnie spóźni się (jedzie aż z Kamienia Pomorskiego do Wrocławia) A im szybciej wrócę do ZG, tym szybciej zacznę ściągać seriale i szybciej je obejrzę :). Zapowiada się dobra niedziela. Już nie mogę się doczekać tej chwili, gdy włączę listwę, wielofukcyjka zaryczy, komputer wyda przyjemny dźwięk wiatraków, a pad także się przebudzi, a na końcu z głośników wydobędą się cudowne dźwięki. Coraz bliżej powrót do akademika, netu i wolności.

03.01.2009
To już jutro, jutro o tej porze (21) będę w akademiku i zapewne będę coś oglądał lub grał na moim kompie. Jeden odcinek Bleacha, 2 lub 3 CSI:NY a kto wie może jeszcze coś :), ale to wszystko będzie trzeba najpierw ściągnąć. Także jak wszystkiego jutro nie ściągnę, to obejrzę dopiero w poniedziałek po południu. Tak poniedziałek dzień jednej zmiany, mam nadzieję, że misja zakończy się sukcesem. A dziś znowu był nudy dzień. Przez ten okres świąteczny cały czas słuchałem Derdiana, a dziś rano sprawdziłem, co jeszcze mam na mojej 2GB karcie pamięci, okazało się, że mam In Flames, żebyście widzieli moją szczęśliwą mordę. Nareszcie ostatnia noc tutaj. AVE JA.

04.01.2009 (pisane koło 15 w pociągu).
Wracam i tyle na temat. Ciekawe ile zajmie ten pamiętnik w OpenOfficie.

Ot cały pamiętnik, który zajął trochę ponad 3 strony A4. Tekst był pisany czcionką Times New Roman o rozmiarze 13pkt. Sporo tego. Okazało się, że CSI był tylko jeden odcinek, a liczyłem na coś więcej.

Styczeń - Nadzieja ma błyszczące oczy, wystarczy spojrzeć na rysunek i wszystko jasne :)