piątek, 12 grudnia 2008

Grudzień – czyli to samo każdego roku – wpis trzeci.

Heh, tak sobie siedzę i zastanawiam się co porobić... jak co jakiś czas przyszła do mnie melancholia - to samo co zwykle, jestem sam jak przejściówka USB - PS/2 na moim biurko :P. Powoli kończy się kolejny rok, w którym w moim życiu prywatnym nic się nie zmienia. Co roku (od kilku) lat postanawiam sobie znaleźć dziewczynę. Plany planami, a życie życiem. Mam plan na nowy rok i raczej się z niego nie wycofam... zetnę włosy / lub coś z nich zrobię. Myślę, że pierwsza opcja jest bardziej możliwa. Tyle lat z długimi włosami – oj to będzie z 5 (w tym wliczam zrobienie sobie prawie 2 lata temu dredów i ich czerwcowe ścięcie...). Zastawiam się czy artystyczny nie ład przejdzie :P, taki, jaki miałem za czasów mojej młodości (ta stary jestem 20 lat 6 miesięcy 1 jeden dzień).
Czemu mam problemy z dziewczynami (nie potrafię mówić do nich) mam 2 terie:
1. Strata jednego jądra - wypadek na rowerze (i moja głupota). Stąd wychodzi mój wstyd do dziewczyn, bo jakbym jakaś miał zapewne (na 50%) to wcześniej czy później musiałby się stać. I co wtedy by się działo, nie chcę wiedzieć. Czy się boję? Tak boję się!
2. Gdy byłem mały (poniżej 5 lat!) można rzec, że posiadałem dziewczynę (a przynajmniej bliską koleżankę), niesyty moja przeprowadzka wszystko zmieniła, od tego momentu widzieliśmy się tylko raz! I to w wieku, w którym chłopaki nie rozmawiają z dziewczynami – tak pierwsze lata podstawówki. Pamiętam jej imię (oraz miejsce jej zamieszkania – o ile go nie zmieniła) i nic więcej... Nie wiem czy składaliśmy sobie kiedyś jakąś obietnicę (po obejrzeniu pierwszy raz Love Hina, zastanowiłem się nad tym!), oby nie. Gdyż nie wiem czy by mi dziś, wybaczyła jakbym, miał inną, a obietnica by istniała!
Dobra starczy tych smutków jeżeli ktoś czyta tego bloga niech zajrzy na: http://www.myspace.com/derdianspace.

Brak komentarzy: